Niech inni się bawią w hodowanie kwiatów czy socjalizmu, czy czego innego w wychodkowej (nawet nie klozetowej) atmosferze - ja nie mogę! Chcę zwyciężyć, a bez walki, i to walki na ostre, jestem nie zapaśnikiem nawet, ale wprost bydlęciem, okładanym kijem czy nahajką. Ostatnią moją ideą jest konieczność wytworzenia w każdej partii, a tym bardziej naszej (PPS-Frakcja Rewolucyjna), funkcji siły fizycznej, przemocy brutalnej, że użyję tak nieznośnego dla uszu "humanitarystów" określenia (histeryczne panny, nie znoszące drapania po szkle, ale znoszące pranie ich po pysku). W liście do Feliksa Perla, 1908
|