O zmierzchu - Bolesław Leśmian O zmierzchu Gdy zmierzch na oknie naszym już dosięga kwiatów, My, w cień wspólny związani na znajomej ścianie - Myślami do dwu różnych odbiegamy światów, Dłońmi zwarci w tym ziemskim, jak na pożegnanie. Wędrówka myśli naszych, stroniących od ciała Każe pod grozą straty trwać w znieruchomieniu - Dech przy tchu, skroń przy skroni, ramię przy ramieniu I unikać wszystkiego, co szumi lub pała... Czuję ucho twe miękkie - zgrzane przy mym uchu, Lecz go nie śmiem ochładzać wilgotnych warg brzegiem, By dreszczem nieobacznym lub pieszczot zabiegiem Nie skłócić nabytego od zmierzchów bezruchu. [1936] Dodane przez: HdwaO
|