Scherzo - Władysław Broniewski Scherzo I znów jak wczoraj będzie lało, a sercu zda się: już tak zawsze... Listopad, tragik oszalały, umiera w chmur amfiteatrze. Skandując własny zgon na wietrze, na miasto runął niewidomy i tarza się w swym heksametrze poprzez świadomość, poprzez domy. Przez takie dni to sztuka przebrnąć: gdzie tylko spojrzeć - czarna rozpacz, a przy tym - byłoż mi potrzebne tej nocy męczyć się, nie dospać? Potrzebne było w noc się włóczyć, wśród pocałunków w deszczu moknąć? A z tego - zapalenie uczuć i melancholii pełne okno. Zdawało się. I jeszcze zda się, a w gruncie rzeczy - zda się na nic... Zmądrzało serce poniewczasie, a wtedy - buch! w irracjonalizm. Listopad, tragik oszalały, już skonał w chmur amfiteatrze. Nie pytaj serca, czy bolało, bo ono swoje: "Już tak zawsze..." Dodane przez: HdwaO
|