Niejakiemu Wojaczkowi
Takich mając aliantów jak dobra krew, mózg
Obfite białko spermy, pot, łzy, wzrok i słuch
Ciesząc się sercem zdatnym do spazmu, płucami
Wydolnymi na tyle, byś mógł zdmuchnąć gwiazdki
Drobnych klęsk, co od czasu do czasu się w oczach
Zapalały to jednak nie był jeszcze pożar
Mogąc zawsze posiadać jasne przedstawienie
Spraw i czynności jutra, mogąc pisać wiersze
Nie sercem je wyrzynać na głuchym pniu dnia
Czy tam na ciemnej ścianie nocy, mogąc w gwiazd
Sprzysiężenie się z tobą wierzyć mimo drobnych
Awarii w waszych jawnych paktach pokojowych
Mogąc mieć swoją gwiazdę i manierę własną
I przy pewnych dochodach mieć jeszcze dość czasu
Aby kochać miłością w dobrym tonie smutną
Ale pożywną, Jakąś dziewczynę niegłupią
Studentkę filologii albo medycyny
Zamożną z domu, ładną, z gustem oraz czystą
Ty mogłeś być poetą. Ale ciągle nie
Uparcie powtarzając dziś nie wiesz, kimś jest!
Dodane przez: HdwaO