[Choć godzina...] - Konstanty Ildefons Gałczyński [Choć godzina...] I Choć godzina trochę późna, jeszcze świecą twoje okna, więc wołamy: - Hola, wpuść nas, wpuśćże nas, zielonooka - nie będziemy spać na dachu, otwórz drzwi i wprowadź w nocy w twe mieszkanie pełne ptaków, ryb w akwariach, świec płonących. Przelecimy przez pokoje wiatrem, walcem, tłumem szumnym, ozłocimy loki twoje dźwiękiem gitar siedmiostrunnym. III Ty jesteś najpiękniejsze zwierzęta, włosy twoje o świecie są modre, tyś wysoka jak bandera na okrętach, do oddechu twojego się modlę. Tobiem wszystkie zbudował instrumenty wszystkiem owoce zniósł, wszystkie kwiaty, ciebie ścigam przez wszystkie firmamenty, wszystkie światy, wszystkie klimaty. IV Zadzwoniły zausznice z miedzi, zadzwoniły jak dzwony Bizancjum, wicher śnieżny za oknem zabredził nad Grenoblą, na górzystą Francją. Na paznokciach twych, na włosów splotach, ptaki światła gubiły swe pióra. Nagle ptaki zgasły. Ciemnozłota nadciągała miłość jak chmura. 1945 Dodane przez: HdwaO
|