szukaj:
strona główna | e-kartki | encyklopedia cytatów | encyklopedia wierszy | RSS

[ 0..9 |  (***) |  A |  B |  C |  Ć |  D |  E |  F |  G |  H |  I |  J |  K |  L |  Ł |  M |  N |  O |  P |  R |  S |  Ś |  T |  U |  V |  W |  X |  Z |  Ź |  Ż ]

Przejście - Tadeusz Gajcy
Za grotem mej dłoni - tam przestrzeń wiecznie blada,
w której przejrzysty księżyc jest
jak fragment białej chmury albo anioła sandał
zgubiony na powietrzu. Nieść
cierpliwie trzeba obraz kończący się u wrót
nikłego horyzontu - lecz dłoń przegina ciężar
i ciało błyska trwożnie, kiedy obłoczny strój
opada bez szelestu i dana jest wiedza
tym dłoniom, które niosą,
tym ciałom, które drżą:
nie przejdziesz cienia ręki powietrzem niby mostem
i w obraz się zamienisz twych ojczystych stron.

Więc włosy będą - płomień lub ognisty krzak.
A ręka, która światło zbierała jak owoc,
odrośnie nagłym słupem i głąb fioletową
roztrąci dzwoniąc w okna, za którymi ręce,
człowiecze ręce w płomień zanurzone świecą.
I jak źródełko rtęci w twej piersi będzie serce
pulsować krwawym łukiem spadającym w wieczność.
Więc stopy będą kamień u pielgrzymiej drogi,
która początku nie ma, nieznany jej kres,
lecz oczom jest jak piorun w schyleniu pokornym
zmęczonej ciężkiej głowy. A nad nią księżyc jest
jak fragment białej chmury albo anioła sandał
w przestrzeni zawieszonej do palców, których cień
rysuje krzyż radosny i nad głową splata
pięć gwiazd oznajmujących twą konieczną śmierć.
Dodane przez: HdwaO
Bookmark and Share
Zobacz inne wiersze tego autora.

© 2004-2010 Kontakt. Wszelkie prawa zastrzeżone Regulamin Zgłoś problem/błąd Poleć nas RSS