Jutrznią byłabyś, różanosutka... - Ryszard Krynicki Jutrznią była być, różanosutka, jutrznią mego pulsu, łaski potu pełna
była ta wielka noc, gleba krwi, podglebie pierworodnych zmęczeń. Jutrznią
byłaś i jutrem.
Ciężarna cerkiew lampy, skłonna do porównań, cerkiew
piersi, płodny poród ręki
pod palcami niewidomych i nieletnich. Jak świece w zawiejach.
W dwuwargich powiekach ziemi drżały nagie klacze bezludnych źrenic
na powłóczystych włóczniach dymu odeszło dzieciństwo. Dodane przez: HdwaO
|