szukaj:
strona główna | e-kartki | encyklopedia cytatów | encyklopedia wierszy | RSS

[ 0..9 |  (***) |  A |  B |  C |  Ć |  D |  E |  F |  G |  H |  I |  J |  K |  L |  Ł |  M |  N |  O |  P |  R |  S |  Ś |  T |  U |  V |  W |  X |  Z |  Ź |  Ż ]

Na dłonie Krystyny księżniczki Mediolanu - Konstanty Ildefons Gałczyński

Na dłonie Krystyny księżniczki Mediolanu
malowanej przez malarza Holbeina

W Lingen, w hotelu "Naave",
pod blaskiem śmiesznych meluzyn,
piliśmy czarną kawę:
ja, pan Starzyński i Muzy

wyzwolone przez Eisehowera
i Żukowa, i desant Claira -

a Muzy były pijane,
trochę z wosku, trochę przeszminkowane:

Euterpe, Klio i Talia.

W Polsce została Natalia.

I nagle Jul: - Trubadurze
od szpady i mandoliny,
chce pan, to panu pokażę
dłonie księżniczki Krystyny.

- Chcę. - I się rozpoczęła
po schodach ta podróż chwiejna:
Szedł Julek, Talia i Klio
w pielgrzymce do pana Holbeina,

na końcu ja, drżąc jak trzcina.
Więc śmiała się ze mnie Talia.
Sądziłem, że będzie Krystyna,
a to właśnie była Natalia:

łokcie podobnie śmieszne,
uszy z drogiego kamienia.
(Deszcz ustał. I księżyc wzeszedł.
I zaczął się przypływ sumienia.)

Wrzasnąłem jak we śnie, widząc
takie same dłonie-konwalie -
i łzy na Krystynę upadły,
na Talię i na Natalię.

Paryż, grudzień 1945

Dodane przez: HdwaO
Bookmark and Share
Zobacz inne wiersze lub cytaty tego autora.

© 2004-2010 Kontakt. Wszelkie prawa zastrzeżone Regulamin Zgłoś problem/błąd Poleć nas RSS