Polowanie z sokołami (fragmenty) - Konstanty Ildefons Gałczyński Polowanie z sokołami (fragmenty) I Nagle wyszły Cyganki z zieleni - a pierścienie miały gwałtowne: jakby w nocy podpalił prochownię: szmaragdy i rubiny. Szmaragdy i rubiny; okrążyły mnie wokół jak zefir; błysk mnie z owych kamyków oślepił. Szmaragdy i rubiny. Szmaragdy i rubiny; Pierścieniami jeły potrząsać, "Morkosz!" - szeptać a śmiać się, a pląsać... "Markosz! Markosz!" I znikły w zieleni. III Południe. Pojawiają się pszczoły. Powój mocniej zapachniał na usypisku. Obłoki szczęśliwe jak woły po mych kędziorach błądzą jak po pastwisku. Markosz. Markosz. Ani jednej chmurki. Leżę. Markosz. Tańcują pagórki. VIII Szaro. Zeszły się barwy smutne i kobiece... Gwiazdy były jak dzieci trzymające świece, a wieczór był jak pochyłość. A działo się to w Roku Pańskim 1935 w Lasku Bielańskim. A "markosz" znaczy w języku cygańskim miłość. 1936 Dodane przez: HdwaO
|