Mamo, nie byłem złym chłopakiem.
Wszystko zaczęło się od tego,
Że wlazłem - dla zwyczajnej draki -
Na drzewo dobrego i złego.
Z dzieciństwa za karę wygnany
Po bezdrożach, rozdrożach i drogach
Błądzę. I wymyślonym Bogom
Wymyślone składam ofiary.
To, co boli - przerabiam w poemat.
Wielką radość - rozmieniam na słowa.
Kocham -- bo trzeba, bo miłości nie ma.
I umieram z miłości bo śmierć jest. Przejściowa.
A więc nie płacz. Ja nie zginę, Mateńko,
W ciemnych słów, ciemnych dni labiryncie.
Widzisz: serce to jest mały kłębek nici
Których koniec trzymasz w swoich rękach.
Bytom 28.III, 19.V.1999
Dodane przez: HdwaO