Wiersz jest nieufnością żywych,
którzy przyszliśmy zbyt późno, by burzyć albo ocalać,
a nie chcieliśmy dawać świadectwa ruinom, te bowiem
mieściły okrucieństwo zbyt doskonałych rzeźb.
Przyszliśmy, gdy dobro i zło rozdzielono do ostatniego włókna,
gdy zabliźniało się słońce, a poeci
zdążyli znów porównać kobietę do kwiatu.
Poprzez spękaną korę bezsennych nocy sączył się jeszcze cień,
kiedy objuczeni uśmiechem ludzie wyruszali znów w górę rzeki,
a dziecko otarłszy twarzyczkę rzeźbiło na piasku ślady swoich stóp.
Wiersz jest nieufnością żywych,
którzy rozcieramy w palcach wieczór jak garstkę gorzkich ziół
i z lękiem dotykamy warg, na których znowu
pojawiają się trzy krople krwi:
wiara - nadzieja - miłość.
Dodane przez: HdwaO