szukaj:
strona główna | e-kartki | encyklopedia cytatów | encyklopedia wierszy | RSS

[ 0..9 |  (***) |  A |  B |  C |  Ć |  D |  E |  F |  G |  H |  I |  J |  K |  L |  Ł |  M |  N |  O |  P |  R |  S |  Ś |  T |  U |  V |  W |  X |  Z |  Ź |  Ż ]

Za Azlheimerem - Wiesław Musiałowski
Wstań Erato - śpisz, udajesz?
Leżę sobie w liryktorium.
Skalpel z pióra w głąb
obskura
kłąb skłębionych myśli zwoje, aż się troją,
niepokoją, grzebią, wiercą - klops.
OPS?

MOPP wspomoże pod ratuszem pan poeta
zasmarkanym nosem wietrzy skąd ten znany
kanalizy smród skuteczny szczeknął.

Szczekać?
Szczekać, szczękać, szczęką sztuczną echo zwabić
i ku sobie grabiom grabić. Którą ręką?
Pan to czuje?
Fioletowy zapach wokół?
Oko w oku - dziura przecież. Poszło w głębię!
Wszak poemat ten o zębie i próchnicy.
Wszyscy chorzy pogaworzyć o tym trzeba
i do nieba?
I do nieba!
Dodane przez: pmusiaowski
Bookmark and Share
Zobacz inne wiersze tego autora.

© 2004-2010 Kontakt. Wszelkie prawa zastrzeżone Regulamin Zgłoś problem/błąd Poleć nas RSS