Goryl - Bolesław Leśmian Goryl Spoza drzew gęstwy goryl kosmaty Śmieszliwym ślepiem wyzierał w światy. Małpował orła, gdy ranny strzałą Wlecze po ziemi nic warte ciało. I lwa małpował, kiedy w barłogu Kłem spłoszonemu zagraża Bogu. I drwiąc, przedrzeźniał wieczności minę, Kiedy z błękitu schodzi w dolinę. Aż śmierć, wtulona w szary przyodziew, Stanęła przed nim, że zbladł nad spodziew! Chciał ją zmałpować, ale nie umiał - Chciał coś zrozumieć - i nie zrozumiał. I padł jej do nóg, nie wiedząc czemu, I - niewiedzący - skomlał po psiemu. A ona cicho, niby mogiła, Pierś mu przydeptać stopą raczyła. Niezmałpowana, nieprzedrzeźniona Patrzyła w niego, jak rzężąc, kona. Dodane przez: HdwaO
|