Na bladolazurowym chłodnym nieba płótnie
Rozpuszcza, nie widzialny, z ukrytego pędzla
Karminowe rumieńce dowolnie, rozrzutnie-
I naświetla się nimi każda mgiełki frędzla.
Dodaje trochę złota, wszywa jego nici,
Fantastyczny ornament tworzy w krótką chwilę,
Wprawnie ciepłą purpurą ogromne tło syci
I nurza je, i kąpie w jasnym drżącym pyle.
Potem kolory łączy, miesza i zespala,
Rozgrzewa, miota ich gamę rozmyślnie,
Aż mając stop kosztowny, mieniący się z dala,
Na to pyszne bogactwo pomysł słońca ciśnie!
Pejzaż drga życiem samym - jak ono się zmienia,
Tchnąc mądrością odwieczną, która jest bez zmiany...
Ach, najlepszą znasz sztukę, co nie ma imienia,
Ty, cudowny, genialny malarzu nieznany!
Dodane przez: helena