Spleen (Kiedy niebo...) - Charles Baudelaire Spleen Kiedy niebo, jak ciężka z ołowiu pokrywa, Miażdży umysł złej nudzie wydany na łup, Gdy spoza chmur zasłony szare światło spływa, Światło dnia smutniejszego niźli nocy grób; Kiedy ziemia w wilgotne zmienia się więzienie, Skąd ucieka nadzieja, ten płochliwy stwór, Jak nietoperz, gdy głową tłukąc o sklepienie, Rozbija się bezradnie o spleśniały mur; Gdy deszcz robi ze świata olbrzymi kryminał I kraty naśladuje gęstawa wodnych smug, I w mym mózgu swe lepkie sieci porozpinał Lud oślizgłych pająków - najwstrętniejszy wróg; Dzwony nagle z wściekłością dziką rozdzwonią, Śląc do nieba rozpaczą szalejący głos Jak duchy potępieńców, co od światła stronią I nocami się skarżą na swój straszny los. A w duszy mej pogrzeb bez orkiestr się wloką, W martwej ciszy - nadziei tylko słychać jęk, Na łbie zaś mym schylonym, w triumfie, wysoko, Czarny sztandar zatyka groźny tyran - Lęk. Bolesław Wieniawa-Długoszowski Dodane przez: HdwaO
|