szukaj:
strona główna | e-kartki | encyklopedia cytatów | encyklopedia wierszy | RSS

[ 0..9 |  (***) |  A |  B |  C |  Ć |  D |  E |  F |  G |  H |  I |  J |  K |  L |  Ł |  M |  N |  O |  P |  R |  S |  Ś |  T |  U |  V |  W |  X |  Z |  Ź |  Ż ]

Pola róż - Stanisław Srokowski
Gdzież te rozległe pola dzikich róż, strome przejścia
oddechu, gdzie spalone wzgórza Kissawos, którego
skały zanurzały się w płonącym błękicie chmur,
a z rozprutych żył nieba wyciekała krew słońca;
gdzież ta sygnaturka południa, kiedy
opieczętowywałem twoje piersi i brzuch wargami,
a ogromny fioletowy ptak zawisł nad nami i okrył
swoim cieniem; płonące cierniste krzewy raniły ci
duszę druzgocącym pięknem; czy to była
Makrinica, a może Kieramidi uchwycone w lasso
słońca, gdy oniemiałe z zachwytu plemię z północy
padało na twarz i cicho śpiewały żagle płynące
ku wyspie Skiathos; łowiliśmy kraby i jedli chłodne
dzadziki;
gdzież, Mario, te wielkie pola dzikich róż, w których
syczały węże i zakorzeniała się nasza tęsknota,
a na dole, w tawernie, słychać było pieśń żeglarzy;
nadchodziła noc pełna łowów
w błękitnych wodach zatoki, ze świecącą gwiazdą
ośmiornicy w głębi morza; niebieski księżyc tańczył
na twojej dłoni i targnął
mną nagły lęk, że czerwone wzgórza
są tylko zjawą.
Dodane przez: HdwaO
Bookmark and Share
Zobacz inne wiersze tego autora.

© 2004-2010 Kontakt. Wszelkie prawa zastrzeżone Regulamin Zgłoś problem/błąd Poleć nas RSS