Alegoria - Charles Baudelaire Alegoria Oto kobieta piękna, postaci wspaniałej, Której włosów kędziory w wino pospadały. Ostre jady szynkowni, miłości pazury Ślizgają się i tępią o granit jej skóry. Ona Śmierć i Rozpustę wyzywa ze wzgardą, Potwory, co wciąż drapią, koszą dłonią twardą; Wśród igraszek zniszczenia dłoń ich szanowała Ten surowy majestat jej mocnego ciała. Chód jej - chodem bogini, spoczynek - sułtanki, A wiarę żywi w rozkosz, jak mahometanki. Otworzyła ramiona, pierś nimi otoczy, Rodzaj ludzki na łono wzywają jej oczy. Ona wierzy, wie o tym dziewica bezpłodna, Której moc dla postępu świata niezawodna, Że w piękności cielesnej wzniosły dar się mieści, Co wydrze przebaczenie dla wszelkiej bezcześci. Ona nie wie, gdzie Piekło i gdzie Czyściec leży, A gdy wejścia w Noc czarną godzina uderzy, W twarz Śmierci spojrzy jasnym wzrokiem niemowlęcia, Bez cienia nienawiści i bez trwogi drgnięcia. Jan Opęchowski Dodane przez: HdwaO
|