Ciężarna - Maria Pawlikowska-Jasnorzewska Egzotycznaś, ty, matko,
objuczona ciężarem,
spotkana dziś rzadko,
dzikim owiana żarem.
Cywilizacji obca,
murzyńskie wznosisz łono.
Sponad żywego kopca
twarzą kwitniesz zmienioną.
Golić powinnaś brwi twe,
być od szkiełek tęczowa,
i łona złotą tykwę
powinnaś tatuować - - -
Mów, czy wymieniasz złoto
na koralików sieczkę,
czy dasz życie z ochotą
za żyjącą laleczkę?
Wśród miasta jesteś zgrzytem,
przeczysz gorączce ruchu -
a zdobiłby cię przy tem
kościany talerz w uchu.
Czasem z zarośli zdarzeń
wyjrzy strach - - - już go nie ma.
To pstra maska przerażeń
zębatego totema.
Ku tobie z polskiej łąki
wybiegnąć mogą lwice,
a najrzewniejsze dzwonki
szeleszczą jak w Afryce.
Jesteś prosta, upalna - - -
stoisz pośród uśmiechów,
pośród spojrzeń - jak palma
obwisła od orzechów.
I jak w gnieździe z listowia
miłosne huśtasz brzemię,
ty, co pod sercem chowasz
pigmeja, który drzemie. Dodane przez: HdwaO
|