1
Światło dzienne, co mieszka w zimnej kości świtu,
miewa niekiedy adres tymczasowy w kości
Ponurego przestępcy, którym jestem ja.
2
Chleb powszedni, który się nie lęka dzielenia,
Głodu, ognia; którego nie można rozstrzelać,
Przecież przez żołądkowy trawiony jest kwas.
3
Dobra matka, co wstydzi się rosłego syna,
Kultywując kurewstwo po to, by zatrzymać
Młodość, wszak wreszcie musi potknąć się o śmierć.
4
Miła ojczyzna, nawet nie mit, lecz domena
Zza krat każdego nieba, bram wszelkiego piekła
Niespodziewanie we śnie dopomina się
5
Uczciwe społeczeństwo, które mnie wyklucza,
Nawet nie wie jak wielu głosów w sobie słucham
Prawdziwy naród mając u siebie we krwi.
6
Słowo polskie, plugawa gazetowa mowa,
Jeśli cenzurze wymknąć się niekiedy zdoła,
Nieregulaminowo i tak wdzięcznie brzmi.
Dodane przez: HdwaO