Cuda wojny (fragmenty)
Jakie piękne są rakiety rozświetlające noc
Wspinają się na swój szczyt i pochylają się by spojrzeć
Ta są damy co w tańcu sprawdzają spojrzeniem oczy ramiona i serce
Rozpoznałem twój uśmiech i ogień
To również codzienna apoteoza wszystkich moich Berenik których włosy stały się kometami
Te pozłacane tancerki należą do wszystkich czasów i wszystkich ras
Rodzą nagle dzieci które natychmiast umierają
Jakie piękne są te rakiety
Ale byłyby jeszcze piękniejsze gdyby ich było więcej
Gdyby ich były miliony obdarzonych sensem pełnym i względnym jak litery książki
A jednak jest to tak piękne jak gdyby samo życie uchodziło z umierających
Ale byłoby jeszcze piękniejsze gdyby ich było jeszcze więcej
Oglądam je jak piękność która ofiarując się omdlewa
Wydaje mi się że biorę udział w wielkim i wspaniale oświetlonym festynie
To bankiet wydany przez ziemię
Jest głodna o otwiera podłużne blade usta
Ziemia jest głodna to festyn Baltzazra ludożercy
Kto by pomyślał że można być do tego stopnia kanibalem
I że trzeba tyle ognia by przypiec ciało ludzkie
Stąd w powietrzu ten zapaszek spalenizny który dalibóg nie jest nieprzyjemny
Jednak festyn byłby jeszcze piękniejszy gdyby niebo ucztowało razem z ziemią
Ale ono połyka tylko duszę (...)
Zapisuję przyszłości w spadku dzieje Guillaume Apollinaire'a
Który był na wojnie i potrafi być wszędzie
W szczęśliwych miastach na tyłach
I w całej reszcie wszechświata
W tych którzy umierają zaplątani w druty kolczaste
W kobietach w armatach w koniach
W zenicie w nadirze i w czterech stronach świata
A także w nieporównanej gorączce czuwania z bronią
I byłoby zapewne jeszcze piękniej
Gdyby mógł przypuszczać że to wszystko w czym jestem
Może być również we mnie
Ale nic się jeszcze w tym kierunku nie dokonało
Bo jestem teraz wszędzie ale we mnie jestem tylko ja sam
(Julia Hartwig)
Dodane przez: HdwaO