W nocy, gdy świat się w mroku pogrąży bezwładnie
I uśnie w zimnych brzegach toń zdrętwiała morza:
Ja w twą alkowę senną cicho się zakradnę
Podpełznę niewidzialny do twego łoża.
I tam, gdzie się twa postać w świetle lampki bieli,
Gdzie skroń twa tajnym znojem gorączkowo pała,
Przyczołgam się do ciepłej, ciepłem twej pościeli
I do wezgłowia twego dziewiczego ciała.
Pod rąbki twej bielizny szyją gadu śliską
Wślizgnę się do nagiego, dyszącego łona,
Jaszczurczą piersią przylgnę doń tak strasznie blisko -
Jak żadna pierś doń nigdy nie była zbliżona.
Potem w długie objęcia ujmę twe ramiona,
Kształtne nogi i biodra, krągłą pierś i szyję -
Wokoło ciebie całej cały się obwiję! -
I nareszcie - ty ze snu ciężkiego zbudzona,
Ockniesz się - i przejęta rozpaczliwa trwogą -
Ujrzysz ponad swym czołem głowę mą złowrogą
I dwoje ócz jaszczurczo utkwionych w twym oku,
Bezlitośnie płonących pożądliwym żarem...
Wzdrygniesz się, zechcesz krzyknąć - lecz pod strasznym czarem
Tego bezlitosnego wężowego wzroku
Zamrze Ci głos - i serce skrzepnie - i bezwładnie
W rozpaczliwym poddaniu głowa Ci opadnie
I z przymgloną powieką - z obumarłym ciałem -
Roztulisz drżące usta...
Wtedy - z dzikim szałem -
Ja gwałtownie zakręcę swych uścisków zwoje,
W objęciu swym duszącym pierś twą ścisnę śnieżną -
I w słodkie twoje usta z tkliwością lubieżną,
Śmiertelnym tchnące jadem, żądło chciwie wpoję.
Dodane przez: HdwaO