maszty z patyków i szmaciane żagle
łódki zbłąkanej w odmętach:
bez kapitana steru i kompasu,
bo utonęła jak w ułamku czasu
- niczym poranny promyk zgasły nagle
wieczności chwila dziecięca
i uleciała, tam skąd świt przychodzi,
by mgły w dolinach rozproszyć;
ciepłem krzepiącym przebiśniegów pąki
obudzić ze snu zimowej rozłąki,
a ty matulu chciałabyś w swej łodzi
na oceanie z łez rosy
szukać milczenia? - przepadło w zaświatach.
a gdzie zaświaty? - nikt nie wie
albo się łudzi, że prawda jest jedna,
bo z przeznaczeniem warto się pojednać,
lecz w kalendarzu przypisana data:
dla mnie, dla niego, dla ciebie.
Dodane przez: pmusiaowski