Od samotności lasu, jeśli wybawiona,
czy korony straconej niczym na szafocie
- pod kuchnią płoną kruchych konarów ramiona,
i kołysanie senne jednej z licznych pociech.
Połączeni w jedności za drewnianym płotkiem:
Helipterum roseum w dłubanym wazonie
i żywica naciekła balsamicznym płatkiem
i nomada wracając, w ułomnym pokłonie.
Wielkanocnych kołatek nad polami granie,
jakby się igły wszystkie rozdzwoniły nagle,
a ten wędrowiec wspomni, burze i przystanie,
by poszarpane wiatrem, móc połatać żagle.
I pospolita służy w pospolitym stanie
ciągle od powijaków, aż po umieranie.
Dodane przez: pmusiaowski