Matka ubogich - Wiesław Musiałowski Gdy dotykałaś dłońmi od modlitwy
tych, którym ziemskie drzwi pozamykano
i tych, co czas im otwierał uliczki
do źródeł złotych w pogodę co rano
- Matko od płaczu Dzieciątka uśmiechu
że się spełniło, w Twoich skromnych szatach
tym co już wolni od bólu lub grzechu,
choć żyli w takich dwóch odmiennych światach
jedni i drudzy, idąc po bezdrożach
ale w kierunku, jakby innym nieco.
Więc pewnie była taka wola boża,
że potrafiłaś gasić - ogień niecąc
i wciąż karmiłaś je ziarnem jednakim
tak w gołębniku, jak leśne siniaki. Dodane przez: pmusiaowski
|