Poemat - Wiesław Musiałowski Nie ma potrzeby - mówiliście - żadne grobowce nie zastąpią tej pajdki powszedniego chleba, a jeśli było ile trzeba, to aż zanadto lub w nadmiarze - tym, którzy w taki okruch wątpią.
ale na stole z sosny litej: gładkiej, sękatej, pospolitej,
który ojcowie wyciosali, a wyście tylko kartoflankę
szpyrką każdemu okrasili - dokładnie, wedle zasług słusznych.
a dziadek siedział i nie widział, bo jemu lata poszły w oczy, więc szukał swego przemijania w polu, gdy słuchał wron na ścierni lecz, czy go mogło coś zadziwić i czy go mogło coś zaskoczyć kiedy zamknięty jak fotograf - tworzył odbitki w swojej ciemni.
miał święty spokój - własny pokój - taki jakiego nie wymarzył, bo marzeń żadnych nigdy nie miał, ale zapewne może zdarzyć się sielankowy ten poemat. Dodane przez: pmusiaowski
|