taki ten wieczór niedzielnie spokojny
zmrok płynąc pieśnią przez otwarte dźwierza
dobrą nowinę na jutro powierza
o pracowitych dniach powszednich znojnych
jeśli się trwożą w trawach krople rosy
to my ze świtem zawsze pogodzeni
bo pod stopami są łany zieleni
nam przypisane jak dojrzałe kłosy
jeszcze by promień złoty chwycić w dłonie
na dni słotniejsze przechować w zagrodzie
albo na sercu z sobą będąc w zgodzie
niech jak pochodnia w głębi duszy płonie
nie zamykając przyszłości na kłódkę
nosić na piersiach wieczny Światła Kluczyk
by po zaświatach za Panem nie kluczyć
kiedy ogłosi śmiertelnych pobudkę
słuchamy śpiewu w drzewach ptaków sennych
cichnących wolniej wraz z lata nastaniem
aby zamilknąć jak każde kochanie
odlecieć z dymem kartoflisk jesiennych
Dodane przez: pmusiaowski