Kiedy powolna rzeka spotyka się
z przypływem morza,
czerwony łabędź unosi skrzydła
i mroczny dziób,
i w cieniu purpurowego meszku
swojej drżącej piersi
prostuje diamentową stopę.
Poprzez głęboką purpurę
słońca i mgieł, które uchodzą skwarem,
twardy promień słonecznego światła
pieści
mroczne piersi lilii
i cętkuje bogatym złotem
jej złoty grzebień.
Gdzie leniwe uniesienie przypływów
ogarnia rzeki i jeziora
i powoli dryfuje pośród trzcin,
rozpościerając żółte chorągwie wiatru,
tam płynie czerwony łabędź.
Ah, królewski pocałunku,
nigdy już więcej pustych żalów
ani leciwych, bezdennych wspomnień,
które skruszą każdą radość;
tam gdzie niska turzyca porasta gęsto brzegi,
delikatna lilia pozłacanych dni
rozpościera się w swym majestacie i odpoczywa
w cieniu delikatnego trzepotu ptasich skrzydeł
i ciepłego drżenia
czerwonej, łabędziej piersi.
(tłumaczenie: Michał Popławski)
Dodane przez: HdwaO