O biała twarzy,
z dni które tak nas rozczarowały,
usychając niczym
czarna róża i ognisty wawrzyn:
w zasięgu naszych rąk nie ma żadnych darów,
nie mamy już siły, aby głosić pochwały,
jest tylko porażka i towarzyszące jej milczenie;
chociaż nadal unosimy ręce, rozczarowani, ręce
drobnej siły, nie ma uniesienia gałęzi wawrzynu,
ani żrącego światła pochodni,
ale jest zagięcie na metalu
rozprutych gwałtownie zamków;
jeszcze coś słychać, ogarnia nas miłosierdzie, czujemy
przyćmiony dotyk twego
czoła, dostrzegamy źle oświetloną dumę i myśl;
Pani - przybliż się do nas!
Oddaj nam z powrotem urok naszych
pasji; oddaj nam z powrotem nasze narzędzia
- dłuta, młoty, piły i osełki; z ich pomocą wykuliśmy
rzeczy, których nie śmiesz nazwać niegodnymi:
złote sandały i hartujący się zacisk, marynarkę
ze wzorkiem unerwionym jak liść,
srebrnym i metalowym, bitym młotem, aby
wykuć brzeg tarczy i obręcz hełmu
- białe srebro z ciemnością wyrzeźbioną wewnątrz,
złoty pas i magiczny drzewiec włóczni,
z pozłacaną iskrą na rękojeści.
(tłumaczenie: Michał Popławski)
Dodane przez: HdwaO