Zagłada Oriona - Hilda Doolittle Derenie wznoszą się pobrużdżone w niebo, a korzenie u swoich podstaw zapuszczają się głęboko w ziemię pośród jęczmiennych gałązek. Wszystko wyłania się i stawia mi czoło. Jestem otruta furią piosenki. Przebiłam oszczepem ciało dzikiego jelenia i teraz obawiam się dotyku srebrno unerwionych hiacyntów. Ja będę zrywać kwiaty pełne aromatu, drobne główki hiacyntów. Ja będę obierać życie z łupinek jak cebulę- dopóki lekka warstwa z kości słoniowej będzie zalegać jak płatki narcyza na czarnym niebie. Wszystko powstaje, aby jesion nie ugiął się w napięty łuk. Morderstwo i rozdarcie wszystkich korzeni nieba. Dereniowe lasy płoną i uderzają w oczy pośród jęczmiennych gałązek, ale ja z tego powodu upadłam na duchu. Ja złamałam gałązkę. Ja złamałam twardą gałąź. Nie widzę żadnego światła pośród lasów. Mój krok gwałtownie urywa się pośród wiatrów. (tłumaczenie: Michał Popławski) Dodane przez: HdwaO
|