Wodziliśmy oczami dokoła, potem spojrzeliśmy na siebie.
- Do nieba został wzięty? - zapytałem.
- Ale pasztetu chyba nie zabrali? - odparł Jerzy.
Obiekcja ta miała swój ciężar gatunkowy, odrzuciliśmy więc hipotezę wniebowzięcia.
Źródło: Trzech panów w łódce nie licząc psa
|