|
Kochanie to niedola ciê¿ka, bo przez nie cz³ek wolny niewolniekiem siê staje. Równie jak ptak, z ³uku ustrzelon, spada pod nogi my¶lica, tak i cz³ek, mi³o¶ci± pora¿on, nie ma ju¿ mocy odlecieæ od nóg kochanych. Kochanie to kalectwo, bo cz³ek, jak ¶lkepy, ¶wiata za swoim kochaniem nie widzi... Kochanie to smutek, bo kiedy¿ wiêcej ³ez p³ynie, kiedy¿ wiêcej wzdychañ boki wydaj±? Kto pokocha, temu ju¿ nie w g³owie ni stroje, ni tañce, ni ko¶ci, ni ³owy; siedzieæ on gotów, kolana w³asne d³oñmi obj±wszy, tak têskni±c rzewliwie, jako ów, któru kogo¶ bliskiego postrada³... Kochanie to choroba, gdy¿ w nim, jako w chorobie, twarz bileje, oczy wypadaj±, rêce siê trzês± i palce chudn±, a cz³owiek o ¶mierci rozmy¶la albo jak w ob³±kaniu ze zje¿on± g³ow± chodzi, z miesi±cem gada, rad mi³e imiê na piasku pisze, a gdy mu je wiatr zwieje, tedy powiada "nieszczê¶cie" i ¶lochaæ gotów... A jednak je¶li mi³owaæ ciê¿ko, to nie mi³owaæ ciê¿ej jeszcze, bo kogó¿ bez kochania nasyci rozkosz, s³awa, bogactwa, wonno¶ci lub klejnoty? Kto kochanej nie powie: "Wolê ciê ni¼li królestwo, ni¼li sceptr, ni¼li zdrowie, ni¼li d³ugi wiek?..." A poniewa¿ ka¿dy chêtnie by odda³ ¿ycie za kochanie, tedy kochanie wiêcej jest warte od ¿ycia. Pan W³odyjowski
|
|