szukaj:
strona główna | e-kartki | encyklopedia cytatów | encyklopedia wierszy | RSS

[ 0..9 |  (***) |  A |  B |  C |  Ć |  D |  E |  F |  G |  H |  I |  J |  K |  L |  Ł |  M |  N |  O |  P |  R |  S |  Ś |  T |  U |  V |  W |  X |  Z |  Ź |  Ż ]

Elegia IV - Krzysztof Kamil Baczyński
Żegnaj, księżniczko jawy. W akwarelowe miasta,
pędzi koń mój drewniany płosząc ptaki krzewów,
gdzie ty w kamienny pejzaż jak biały posąg wzrastasz
gdzie moją dawną maską płacze nad tobą niebo.
Miasta dzwonków miedzianych! W pokojach waszych ulic
gwiazdy płyną, gospody, a w szyldzie czerwony kogut,
tam w winny sześcian kubka jak w ciszę się zatulić,
cień nieprawdziwych ludzi jak totem zawiesić nad trwogą
Trzeszczy zbroja, czerwono mury odbija jak rzeka kruków
i płynie ze mną wśród wróbli, wśród czarnych lotów:
z kołyski siodła wieczorem wysiądę i poczekam
na zamek, który wzdłuż ulic nadjedzie w kolczugach łuków
zamkowe sale jak echo - sklepienia martwych chórów
obsiądą mnie, jak pomnik gołębi obsiada trzepot.
Znużony stygnę u sklepień; w strzelnicy rudego muru
twój portret sprzed lat zobaczę, wprawiony w zimne niebo
twe oczy białe od marzeń zawloką mnie nad studnię,
gdzie skuty w drewniane dłonie płomień wody mdławy
w tym wspomnieniu prawdziwym skoczę... a żółte popołudnie
słońce uwiesi u szyi, żegnaj księżniczko jawy.
Dodane przez: HdwaO
Bookmark and Share
Zobacz inne wiersze lub cytaty tego autora.

© 2004-2010 Kontakt. Wszelkie prawa zastrzeżone Regulamin Zgłoś problem/błąd Poleć nas RSS