Metafizyka
Kraina, gdzie żyć łatwiej i konać mniej trudno -
Gdzie wieczność już tajnie wystawa na straży
Trosk doczesnych - gdzie bardziej jest bosko niż ludno -
I gdzie każdy za wszystkich nie cierpi - lecz marzy!
Są tu sady bez wyjścia i groble, nad szybą
Owej rzeki wyśnione, co kiedyś wytryśnie -
I niejeden tu pałac w zagąszczu ci błyśnie,
Godny tego by nie był niczyją siedzibą!
Są tu w lasach mrowiska, wzniesione nad drogą,
Gdzie wre praca snów rojnych - odwieczna i bratnia -
I jest tu owa cisza, błękitna, ostatnia
Z tych, co jeszcze na uśmiech zdobywać się mogą
Tylko czasem na polu jakiś krzyż skrzydlaty
Wiatraka, mielącego mgły marzeń i ciernie,
Brakiem boga na sobie zlękniony niezmiernie -
Szaleje i skrzydłami uderza w zaświaty!
Bywalec tych uroczysk, powabnych swym tronem,
Umie błysków najmniejszą wyśledzić nieznaczność,
I w szczelinie pomiędzy istnieniem a zgonem
Dojrzeć gwiazdę niezgorszą lub niezłą opatrzność...
Lecz się nigdy nie strwoży, rozumnie zbłąkany,
Bezkrólewiem w niebiosach lub własnego cienia
Zgubą w jarach - lub zbytnią łatwością zamiany
Jednych cudów na drugie... Niech cud też się zmienia!
Jego tylko tu nęci nie zwiedzona grota
Lub kwiat jeszcze nie znany, lub muszla, co rzadsza -
I na wszelki przypadek wtórnego żywota
Duszę swoją w te dziwy chętnie zaopatrza...
On przyszedł sam przez się, by własne szaleństwo
Karmić strawą najlepszą na ziemi i niebie -
I nad brzegiem przepaści wytańczyć dla siebie
Jeden lęk drogocenny lub niebezpieczeństwo!...
Dodane przez: HdwaO