To jest upartych świerszczy chór rozpaczający
Pod głuchym, sinym niebem; i węża syk suchy,
Krótki a przejmujący, jak między okruchy
Skał stłoczone, miecz zimny, nagle spadający;
Srebrzystych, nagich szabel mięsa wciąż łaknących
Niespodziewany wybłysk, rwący czyjś byt kruchy;
Twardość i biel lodowca: świetliste przepychy;
Szalonej trąbki dźwięk, posągi biczujący.
To błyszczące zawiścią - i gniewem - spojrzenie
kobiety z łonem pustym; i to widzenie
Skąpca majaczącego w swej miedzianej wannie;
Lecz nie jest to łez rosa, chłodna bezustannie,
I nie jest serc piosenka - czułych jak cierpienie,
I nie jest nigdy - Miłość, objawiona w sianie.
Dodane przez: HdwaO