w tym oto wierszu pochwalić cię muszę,
chociaż nie jesteś z chińskiej porcelany,
boś mi przysporzył tylu pięknych wzruszeń
- kocham cię bardzo - talerzu blaszany!
niech mnie wyśmieją i, mą miłość do cię,
lecz jesteś bliski, jak mama i ojciec.
ileż wyjadłem dań z twojego ego
ty wiesz najlepiej, i pamiętasz przecież
- rozmawialiśmy normalnie - dlaczego
tyś najwspanialszym talerzem na świecie;
lecz muszę wspomnieć też łyżkę blaszaną,
chociaż się przyznam - trochę mniej kochaną.
gdy na manewry ruszaliśmy w pole,
by mazowieckie przekopywać piaski
- nie powiedziałem, że ja was pierdolę,
lecz zabierałem ze sobą, bez łaski
bowiem wiedziałem, że się odwdzięczycie,
znając w terenie woja trudne życie.
nawet w koszarach zawsze was nosiłem
w jednym komplecie z blaszanym widelcem,
ponieważ wspólnie tworzyliście siłę
w każdych warunkach tak przydatną wielce.
I będę takim was polecał bardzo
- którzy sztućcami blaszanymi gardzą.
Dodane przez: pmusiaowski