szukaj:
strona główna | e-kartki | encyklopedia cytatów | encyklopedia wierszy | RSS

[ 0..9 |  (***) |  A |  B |  C |  Ć |  D |  E |  F |  G |  H |  I |  J |  K |  L |  Ł |  M |  N |  O |  P |  R |  S |  Ś |  T |  U |  V |  W |  X |  Z |  Ź |  Ż ]

Posłowie - Wiesław Musiałowski
Czy Tam też Matko można kupić czułość
jak tu u kupców w spisie z kartoteki
czy urodzony chociaż jest niezgułą
musi posiadać na przypadłość leki.

Wciąż czuję zimny dotyk Waszych dłoni
i myślę - synem bezradność rządziła
ale potrafię jeszcze się pokłonić
przed tą mogiłą jaka by nie była.

Pamiętam drogę mego przyjaciela
kiedy nie było karawanów extra
i to wspomnienie też mnie onieśmiela
by nie zapomnieć albo móc poprzestać

że podążamy jak nam Bóg przykazał.
lecz gdzieś w kostnicy - to nie Jego wina
a przypisana przemijaniu skaza
która się rodzi w skutkach nie przyczynach

i rozprzestrzenia chociaż jej nie chcemy.
pozostajemy: głusi, ślepi, niemi.
Dodane przez: pmusiaowski
Bookmark and Share
Zobacz inne wiersze tego autora.

© 2004-2010 Kontakt. Wszelkie prawa zastrzeżone Regulamin Zgłoś problem/błąd Poleć nas RSS