szukaj:
strona główna | e-kartki | encyklopedia cytatów | encyklopedia wierszy | RSS

[ 0..9 |  (***) |  A |  B |  C |  Ć |  D |  E |  F |  G |  H |  I |  J |  K |  L |  Ł |  M |  N |  O |  P |  R |  S |  Ś |  T |  U |  V |  W |  X |  Z |  Ź |  Ż ]

Modlitwa - Hilda Doolittle
O biała twarzy,
z dni które tak nas rozczarowały,
usychając niczym
czarna róża i ognisty wawrzyn:
w zasięgu naszych rąk nie ma żadnych darów,
nie mamy już siły, aby głosić pochwały,
jest tylko porażka i towarzyszące jej milczenie;
chociaż nadal unosimy ręce, rozczarowani, ręce
drobnej siły, nie ma uniesienia gałęzi wawrzynu,
ani żrącego światła pochodni,
ale jest zagięcie na metalu
rozprutych gwałtownie zamków;
jeszcze coś słychać, ogarnia nas miłosierdzie, czujemy
przyćmiony dotyk twego
czoła, dostrzegamy źle oświetloną dumę i myśl;
Pani - przybliż się do nas!
Oddaj nam z powrotem urok naszych
pasji; oddaj nam z powrotem nasze narzędzia
- dłuta, młoty, piły i osełki; z ich pomocą wykuliśmy
rzeczy, których nie śmiesz nazwać niegodnymi:
złote sandały i hartujący się zacisk, marynarkę
ze wzorkiem unerwionym jak liść,
srebrnym i metalowym, bitym młotem, aby
wykuć brzeg tarczy i obręcz hełmu
- białe srebro z ciemnością wyrzeźbioną wewnątrz,
złoty pas i magiczny drzewiec włóczni,
z pozłacaną iskrą na rękojeści.

(tłumaczenie: Michał Popławski)
Dodane przez: HdwaO
Bookmark and Share
Zobacz inne wiersze tego autora.

© 2004-2010 Kontakt. Wszelkie prawa zastrzeżone Regulamin Zgłoś problem/błąd Poleć nas RSS