Wysoko się wspinam i co dzień
Wśród górskich błądzę hal,
Na kiju sękatym się wspieram
I patrzę stamtąd w dal.
Wędruję za owiec mych stadem,
Przy nich pies, wierny stróż;
W dolinę zaszedłem ich śladem,
Jak, nawet nie wiem już.
Na łące wiosennej rwę kwiaty,
Wnet pełną naręcz mam -
I ciskam, i łamię łodygi,
Bo komu dziś je dam?
W czas burzy, wichury i gromu
Pod drzewem tutaj tkwię.
Twe wrota zawarte na głucho
I wszystko tu jest snem.
Nad chatą rozpięty łuk tęczy
Promienie barwne śle,
Lecz ciebie już nie ma w dolinie,
Zniknęłaś jak we mgle.
Za morze, w skraj świata i dalej
Zapędził cię los twój?
Minęło, owieczki, minęło,
W sercu pozostał ból.
(przełożyła: Wanda Markowska)
Dodane przez: HdwaO